I. Jak obserwować?
Nocne niebo fascynowało człowieka od zawsze. W epoce prehistorycznej ludzie po prostu obserwowali; w czasach starożytnych astronomia stała się nauką, obserwacje czynione odtąd przez niektórych zaczęły mieć charakter uporządkowany, pozwalający na dostrzeżenie prawidłowości w otaczającym nas świecie. Odtąd astronomia przeszła bardzo długą drogę, jednak niezależnie od tego czy obserwujemy zupełnie miłośniczo, wyłącznie dla doznań estetycznych, czy też robimy to w celu poznawczym, podstawowym warunkiem jest obserwować jak najczęściej. Nie dość, że zwiększamy wtedy szansę na dostrzeżenie czegoś ciekawego, to nasza znajomość nocnego nieba i zjawisk na nim zachodzących przyrasta w tempie dużo szybszym, niż gdybyśmy to czynili wyłącznie incydentalnie. Michał Kata, kolega z obserwatorium w Bukowcu, wymyślił kiedyś nawet adekwatne hasło: „Naprzód młodzieży do obserwacji nieba!”, które obserwatorium wykorzystywało później do promowania pokazów astronomicznych dla szerszej publiczności.
Ja bym wezwania nie ograniczał do młodzieży, bo wydaje mi się, że astronomia może być fascynująca dla każdego, niezależnie od wieku.
II. Jednak do obserwacji astronomicznych potrzebna jest dobra pogoda…
To prawda i pod tym względem warunki w Polsce nie są optymalne; co jednak nie oznacza, że nie da się obserwacji prowadzić. W innym wypadku nie byłoby w naszym kraju tylu miłośników astronomii. Ale przewrotnie powiem, że okresy gorszej pogody nie są wcale dla miłośników astronomii stracone, jest to czas wykorzystywany z reguły na samokształcenie lub opracowywanie wyników własnych obserwacji, a zatem refleksję, która pozwala nam spoglądać w niebo w kolejną pogodną noc z większym zrozumieniem.
Warto przypomnieć, że w dobie łatwo dostępnych obserwacji satelitarnych i coraz lepszych modeli pogodowych okresy dobrej czy złej aury można przewidywać, i odpowiednio do nich planować swoje działania.
III. W takim razie jak zacząć obserwować?
W obecnym świecie trapi nas problem, którego pierwsi astronomowie nie doświadczali, mianowicie skażenia środowiska i to zarówno jeśli chodzi o jakość powietrza, jak i wszechobecność sztucznych źródeł światła, co prócz szeregu innych problemów nie pozwala nam dostrzec nocnego nieba w całej jego okazałości. Ukształtowanie terenu czy zabudowa również mają pewne znaczenie, mogąc przesłaniać obiekty znajdujące się niżej nad horyzontem. Nie można też zapominać o względach bezpieczeństwa. Trzeba więc wpierw ustalić, jak daleko jesteśmy w stanie wyruszyć celem znalezienia optymalnej pod tym względem lokalizacji.
Trzeba również odpowiednio się wyposażyć, przede wszystkim w ciepłe ubranie dla uniknięcia wychłodzenia organizmu. Na początek wystarczy też prosta mapka nieba, którą można sobie wcześniej wydrukować. Można też kupić obrotowe mapy nieba, które mają tę dodatkową zaletę, że przy ich pomocy szybciej zaczniemy się orientować w nocnym niebie. Niezależnie od tego, jaką mapę na początek wybierzemy, trzeba się z nią uważnie zapoznać w ciągu dnia poprzedzającego obserwacje. Ten etap na początku jest pomijany, a zupełnie niesłusznie, bowiem zupełnie inaczej mapę się czyta po raz pierwszy w terenie, w trudnych warunkach oświetleniowych.
Wreszcie, przydaje się jakieś źródło światła. Najlepiej, gdyby nie psuło ono akomodacji wzroku do ciemności, bowiem ten tracimy w ten sposób cenne minuty. Można kupić specjalne latarki z filtrem czerwonym, bowiem światło czerwone najmniej wpływa na przystosowanie naszego widzenia do ciemności. Można też okleić zwykłą latarkę czerwoną folią. Źródło światła powinno być dobrane tak, by nas nie oślepiało ani by jego użycie nie wiązało się z dyskomfortem, a z drugiej strony powinno pozwalać na zapoznanie się z mapą w terenie (a w przyszłości także na obsługę teleskopu).
Na początek powyższe w zupełności wystarczy.
dr Tomasz Banyś