EC1 Łódź - Miasto Kultury

A -

A +

Kontrast

Wyszukaj

Kup bilet

MENU

Nocne niebo nad Łodzią - październik 2024

Planetarium EC1

 

 

Przed nami miesiąc, który zmieni kolory drzew, przyroda szykować się będzie do nadchodzącej zimy. Wszystko to sprawia, że w powietrzu wyczuwalny jest już charakterystyczny zapach jesieni. Długość nocy przegoniła długość dnia. Jeśli zachmurzenie nie stanie nam na przeszkodzie, oznacza to wiele godzin, które można przeznaczyć na obserwacje nocnego nieba. Październik to też najdłuższy, ze względu na zmianę czasu z letniego na zimowy, miesiąc w roku. Dzięki temu zyskuje jedną godzinę. Stanie się tak pod koniec miesiąca, w niedzielę 27 października, gdy zegarki przestawimy z godziny 3:00 na 2:00.

 

Czeka na nas wiele ciekawych obiektów, które oferuje nocne jesienne niebo. Nie będziemy dzisiaj skupiać się na tych najbardziej znanych jak M31 – wielka galaktyka w Andromedzie czy galaktyka Trójkąta. Niewątpliwie są to piękne i ciekawe obiekty, łatwo dostępne dla obserwacji amatorskimi teleskopami, mówimy też o nich na pokazach w Planetarium. Chcielibyśmy jednak przybliżyć kilka mniej znanych, niż te wymienione, obiektów nieba głębokiego. Trudniejszych jeśli chodzi o możliwość zaobserwowania, nie mniej spektakularnych.

Na początek wykaz faz Księżyca, gdyż od niego zależeć będzie w dużej mierze w jak ciemne niebo przyjdzie nam patrzeć:

Nów  2 Października (śr.) 20:50
I kwadra 10 Października (cz.) 20:56
Pełnia  17 Października (cz.) 13:27
III kwadra 24 Października (cz.) 10:05

Widać, że Księżyc najmniej rozświetlać będzie niebo na początku miesiąca i na sam jego koniec. 
Ciekawie może wyglądać również przejście Księżyca na tle Plejad 19 października, kiedy to nasz naturalny satelita między godziną 20:00 a północą przemieści się tuż pod najjaśniejszymi gwiazdami tej gromady otwartej.
 


Na kierunku południowym znajduje się obecnie duża, choć nie zawierająca wielu jasnych gwiazd, konstelacja Wieloryba. To tutaj w 1909 roku niemiecki astronom Max Wolf wypatrzył karłowatą galaktykę nieregularną, która jest oddalona od nas o około 3 miliony lat świetlnych. Uważa się, że Wolf-Lundmark-Melotte nie wykazuje raczej interakcji z innymi członkami Grupy lokalnej, położona jest na jej skraju. To prawdopodobnie uchroniło ją od łączenia się z innymi galaktykami a co za tym idzie jest niezwykle przydatna do badań porównawczych posiadając w dużej mierze gwiazdy i gaz niewzbogacone chemicznie i podobne do galaktyk we wczesnym Wszechświecie.

 

Wyżej na jesiennym niebie powinniśmy bez problemu odnaleźć asteryzm kwadratu Pegaza inaczej zwany też kwadratem jesiennym. W jego wnętrzu dopatrzono się dwóch kolidujących galaktyk, które oficjalnie oznaczone jako UGC 12914 i UGC 12915, dostały też pseudonim Galaktyki Taffy.
Taffy to rodzaj popularnych w Stanach Zjednoczonych cukierków, do których kształtem podobno te dwie galaktyki pasują. Tak czy inaczej, te kosmiczne słodkości to tak naprawdę galaktyki, które zderzyły się czołowo, według szacunków jakieś 25 do 30 milionów lat wcześniej niż to co widzimy na obrazie. W wyniku tego zderzenia i zastrzyku ogromnej energii powstał między nimi "most" materii, którą widzimy na brązowo i czerwono. Materia ta została wzajemnie wyciągnięta z każdej z galaktyk a silne turbulencje w gazie uniemożliwiają obecnie jego kompresję w tych obszarach. Sprawia to, że brak w nich obecnie znaczących procesów gwiazdotwórczych.
Odległość do tych obiektów szacowana jest na 180 milionów lat świetlnych.
 

 

 

Jeszcze dalej, około 237 milionów lat świetlnych do nas, w kierunku gwiazdozbioru Perseusza odnaleźć można galaktykę Perseusz A (NGC 1275), dominującą spośród galaktyk Gromady w Perseuszu, w której z kolei znajduje się ponad 1000 galaktyk. NGC 1275 zaliczana jest do galaktyk typu Seyferta, które charakteryzuje jądro o dużej jasności za którą odpowiada prawdopodobnie materia opadająca na centralną, supermasywną czarną dziurę. Ta wewnątrz Perseusza A jest istnie kosmiczna, jej masę (wraz z otaczającym ją dyskiem materii) ocenia się na jakieś 800 milionów mas Słońca. Dla porównania - ta w centrum naszej Drogi Mlecznej ma około 4,3 milionów mas Słońca.
Na fotografii uzyskanej dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Hubble'a widać włókniste struktury chłodnego gazu, które wydają się być strukturami jakby zawieszonymi w polu magnetycznym. Nadają jednocześnie galaktyce niecodzienny wygląd. Włókna te, przy zaledwie 200 latach świetlnych grubości, osiągają długość nawet 20 000 lat świetlnych.

 

Nie samymi galaktykami niebo jest wypełnione. Niemal równomiernie w halo galaktycznym zawieszone wydają się gromady kuliste. Sferyczne roje gwiazd, które jak kosmiczne świetliki otaczają naszą Galaktykę co sprawia, że o każdej porze roku jakieś znajdziemy nad naszymi głowami. Pod numerem 15 w słynnym katalogu Messiera została opisana gromada kulista M15 (znana też jako NGC 7078). Znajdziemy ją w okolicach najjaśniejszej gwiazdy Pegaza - Enif, której nazwa wywodzi się z arabskiego i odnosząc się do figury skrzydlatego konia, oznaczała "nos". Można by wręcz wyobrazić sobie, że Pegaz chce odpędzić ten kosmiczny rój gwiazd wypuszczając z nozdrzy powietrze.

 

 

M15 uważana jest za jedną z najstarszych gromad kulistych z szacowanym wiekiem 12,5 miliarda lat, zawiera ponad 100 000 gwiazd i jest jednym z najgęściej "upakowanych" obiektów tego typu. Leży w odległości 35 - 36 tysięcy lat świetlnych a w 1928 roku odkryto w niej Pease 1 - pierwszą mgławicę planetarną znajdującą się w gromadzie kulistej.

 

Z dalekich podróży wracamy do Układu Słonecznego. Pod koniec września (27) przez peryhelium przeszła kometa C/2023 A3 (Tsuchinshan–ATLAS). To jednak w październiku zacznie oddalać się od tarczy słonecznej na wieczornym niebie, co da nam możliwość jej obserwacji. Zobaczymy czy kometa spełni pokładane w niej nadzieje. Obawy w przypadku komet zawsze wzbudza zbliżenie do Słońca podczas którego kometa może ulec rozpadowi. Informacje z ostatnich dni przed peryhelium, kiedy pisany był ten tekst, napawały optymizmem. Jeśli przetrwała to jest duża szansa, że możliwe będzie obserwowanie jej okiem nieuzbrojonym. Byłoby to zdecydowanie jedno z najlepszych kosmicznych widowisk 2024 roku.

 

W październiku mamy przynajmniej dwa roje meteorów, na które warto zwrócić uwagę. Drakonidy aktywne między 6 a 10 dniem miesiąca i szczytem aktywności 8.X. Oraz Orionidy występujące między 2 października a 7 listopada i maksimum przypadającym na 21.X, kiedy to prognozuje się 20-30 możliwych do zaobserwowania zjawisk na godzinę. Jak wiemy, nie będzie to jednak zbyt dobry czas na obserwacje tego roju ze względu na Księżyc zaledwie 4 dni po pełni.
Drakonidy natomiast ZHR (zenitalną liczbę godzinną), czyli właśnie ilość możliwych do zaobserwowania meteorów w ciągu godziny przez obserwatora, mają zmienne, zwykle w okolicach 10. Bywało jednak, że dawały wartości ZHR=150. A w 1946 nawet szacuje się że około 3000, natomiast w 1933 - 6000. Niewyobrażalne wręcz wartości, czyniąc te deszcze meteorów jednymi z najbardziej spektakularnych w ubiegłym wieku.
 

 

Warto cały czas śledzić alerty zorzowe gdyż Słońce jest aktualnie bardzo aktywne. W jedenastoletnim cyklu aktywności jesteśmy blisko maksimum a to oznacza, że w ostatnim czasie często występuje zjawisko zorzy polarnej. Choć rzadziej można ją u nas w kraju obserwować okiem nieuzbrojonym to zdjęcia wykonywane z dłuższym, kilkusekundowym czasem naświetlana ukazują piękne kolory, z których znane są zorze polarne.

 

 

Z planet w październiku nad południowym horyzontem zobaczymy Saturna. 14.X blisko Saturna przejdzie Księżyc. Nieco dalej na wschód znajdować będzie się Neptun, do którego zobaczenia potrzebować będziemy pomocy sprzętu obserwacyjnego. Uran spędzi miesiąc w pobliżu Plejad. Jowisz natomiast jasno zaznaczy swoje miejsce nad Betelgezą, na wschód od Aldebarana. Dalej, już nisko nad horyzontem Mars będzie przemieszczał się na tle gwiazdozbioru Bliźniąt. Położenie Wenus i Merkurego będzie bardzo niekorzystne dla obserwacji. O ile jeszcze bardzo jasną Wenus krótko po zachodzie Słońca pewnie odnajdziemy nisko nad południowo zachodnim horyzontem to wyłuskanie Merkurego graniczyć będzie z cudem ze względu na obecne nachylenie ekliptyki do zachodniego horyzontu. Merkury zachodzi niemal jednocześnie ze Słońcem.


 

 

W październiku wystartować ma też kolejna ważna misja NASA czyli Europa Clipper.
Jest to sonda kosmiczna zaprojektowana do badań księżyca Jowisza – Europy. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to start przewidziany jest na 10 października. W kwietniu zeszłego roku w kierunku lodowych księżyców Jowisza poleciała już sonda JUICE Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA).
Uzbrojone w najnowocześniejsze przyrządy do badania tych dalekich światów sondy na swoje docelowe orbity w systemie Jowisza wejdą dopiero na początku kolejnej dekady ze względu na ogromne odległości jakie muszą pokonać. Zatem jeszcze kilka lat musimy poczekać na efekty ich pracy, ale żeby do tego doszło wiele rzeczy po drodze musi pójść zgodnie z planem. Trzymamy kciuki za najbliższy start!
 

 

Tym akcentem zakończymy naszą comiesięczną podróż po niebie. Oczywiście to tylko subiektywny wybór zjawisk czy obiektów jakie możemy na nim aktualnie zobaczyć. Niebo oferuje nam zdecydowanie więcej i nasz wybór obiektów do obserwacji może być zupełnie inny, wcale nie mniej ciekawy. Wszystkim obserwatorom nieba życzymy pogodnych nocy, jednocześnie zapraszając na pokazy do Planetarium EC1 w Łodzi.