EC1 Łódź - Miasto Kultury

A -

A +

Kontrast

Wyszukaj

Kup bilet

MENU

Nocne niebo nad Łodzią - lipiec 2025

 

 

Wakacyjny, ciepły lipiec może być bardzo przyjemnym czasem na poprowadzenie obserwacji astronomicznych. Co prawda Słońce zachodzi późno, a noc astronomiczna nie pojawi się niemalże do końca miesiąca, ale i tak warto wykorzystać ten moment w roku na odpoczynek pod rozgwieżdżonym niebem ze względu na sprzyjającą temperaturę powietrza. W końcu lipiec jest statystycznie najcieplejszym miesiącem w Polsce w ciągu roku.

Obserwacje nieba najłatwiej jest rozpocząć od obiektów najjaśniejszych, które jako pierwsze przykują naszą uwagę. To one pomogą nam w orientacji na sferze niebieskiej. Latem funkcję gwiezdnego drogowskazu pełni popularny asteryzm, czyli nieformalny kształt na niebie, zwany Trójkątem Letnim. Tworzony przez trzy jasne gwiazdy o nazwach: Wega, Deneb oraz Altair, rozległy trójkąt sam rzuca się w oczy. Co ciekawe najłatwiej będzie go odnaleźć właśnie w mieście, gdzie warunki do obserwacji nieba wcale nie są sprzyjające, a to dlatego, że w jego pobliżu nie będzie widać wtedy prawie żadnych innych gwiazd. Każda z gwiazd trójkąta letniego należy w rzeczywistości do innego gwiazdozbioru. Wega do Lutni, Deneb do Łabędzia, a Altair do Orła.

 

 

 

 

Najjaśniejszą gwiazdą położoną na obszarze gwiazdozbiorów letnich jest Wega. Co prawda na zachodzie zobaczymy jeszcze nieco jaśniejszego, wiosennego Arktura, ale latem to właśnie Wega wraz ze swoim trójkątem jest zauważana jako pierwsza, ze względu na bardziej dogodną pozycję na niebie. Niewielki gwiazdozbiór Lutni, która to według mitologii greckiej została wykonana przez przewrotnego bożka Hermesa ze skorupy żółwia, na niebie ma kształt małego równoległoboku z ogonkiem w postaci właśnie jasnej Wegi. Dzięki niemu możemy być już pewni, że patrzymy dokładnie na tę główną, letnią gwiazdę. Jej nazwa pochodzi z języka arabskiego i można ją przetłumaczyć w przybliżeniu jako „pikujący orzeł”. Sama Wega jest białą gwiazdą ciągu głównego, a więc trochę większą i gorętszą od Słońca. Jest od nas oddalona o około 25 lat świetlnych. Obraca się bardzo szybko wokół własnej osi, przez co jest dość mocno spłaszczona. Według badań Wegę okrąża dysk pyłowy, a być może ma ona też swój układ planetarny. Była także pierwszą po Słońcu sfotografowaną gwiazdą i zarazem pierwszym sfotografowanym obiektem spoza Układu Słonecznego, a miało to miejsce już w 1850 roku. Wykorzystano wtedy technikę fotograficzną zwaną dagerotypią. Kolejną ciekawostką jest fakt, że co pewien czas Wega pełni funkcję gwiazdy polarnej. Dzieje się tak z powodu ruchu precesyjnego naszej planety. Jak się okazuje Ziemia oprócz ruchu obrotowego i obiegowego wykonuje także wiele innych, mniej przez nas zauważanych ruchów. Jednym z nich, bardzo istotnym z perspektywy długotrwałych zmian jakie zachodzą na niebie, jest ruch precesyjny. Polega on na powolnym „kołysaniu” się naszej planety, podobnym do „kołysania” się nakręcanego bączka dla dzieci. Bączek ten oprócz szybkiego ruchu obrotowego, wykonuje także wolniejszy ruch precesyjny. Tak samo jest w przypadku Ziemi. Precesja jest najprościej mówiąc zataczaniem stożków przez oś obrotu. Jeden taki stożek ziemska oś obrotu zatacza w 26 tysięcy lat.

 

 

 

 

Widać więc, że jest to ruch dużo bardziej powolny od 24-godzinnego ruchy obrotowego. W każdym razie następstwa wynikające z precesji Ziemi są widoczne na niebie w porównaniu z historycznymi obserwacjami astronomicznymi. Przykładowo Słońce nie przebywa już zazwyczaj w danej części roku na tle tych samych gwiazdozbiorów zodiakalnych jak obserwowano to ok. 2-3 tysiące lat temu, gdy te gwiazdozbiory powstawały. Obecnie występuje rozbieżność o mniej więcej jeden gwiazdozbiór wstecz, co może być przykrą niespodzianką dla fanów horoskopów i znaków zodiaku. W taki sam sposób co kilka tysięcy lat zmienia się też gwiazda polarna. W tym momencie funkcję tę pełni gwiazda Alfa Ursae Minoris, czyli najjaśniejsza gwiazda w gwiazdozbiorze Małej Niedźwiedzicy, ale za około 12 tysięcy lat północ dla mieszkańców Ziemi będzie wskazywać Wega. Oś ziemska jest w tym momencie prawie idealnie wycelowana po północnej stronie w naszą obecną gwiazdę polarną, jednak za sprawą ruchu precesyjnego ta sytuacja cały czas powoli się zmienia i z biegiem czasu coraz to inne gwiazdy będą znajdowały się bliżej północnego bieguna niebieskiego, czyli punktu na sferze niebieskiej położonego dokładnie nad północnym biegunem Ziemi. Wega z tych kandydatek jest najjaśniejsza, a więc na pewno nie będzie problemu z jej znalezieniem. Mimo to nigdy nie będzie aż tak blisko bieguna jak nasza obecna gwiazda polarna w tym momencie.

 

 

Na wschód od Lutni i Wegi położony jest Deneb wraz z Łabędziem. Poznamy ten gwiazdozbiór po charakterystycznym kształcie krzyża, na samej górze którego znajduje się Deneb. Swoją drogą, środkowa część kształtu Łabędzia jest nazywana właśnie Krzyżem Północy. Ciężko jednoznacznie stwierdzić jaką mitologiczną postać odzwierciedla ów Łabędź. Być może jest on jednym z tych, które zwartym kołem otoczyły grecką wyspę Delos, gdy na świat przyszedł tam pod drzewem palmowym Apollo – bóg wyroczni i wróżb. Tak czy inaczej w gwiazdozbiorze Łabędzia znajduje się pewien niezwykle ciekawy obiekt, którego co prawda nie uda nam się zaobserwować, ale sama świadomość spoglądania w jego kierunku przyprawia o ciarki na plechach. Mowa tu o czarnej dziurze, pierwszej jaka została przez ludzi odkryta. Miało to miejsce w 1964 roku, jednak na potwierdzenie tego odkrycia trzeba było poczekać jeszcze wiele lat. Cygnus X-1, bo tak nazywa się ten obiekt jest w rzeczywistości rentgenowskim układem podwójnym, czyli ciasnym układem złożonym z gwiazdy i czarnej dziury, które obiegają wspólny środek masy. Takie układy są silnymi źródłami promieniowania rentgenowskiego, zresztą układ Cygnus X-1 jest jednym z najsilniejszych źródeł promieniowania X widzianych z Ziemi. Nie musimy się jednak obawiać szkodliwego wpływu tego wysokoenergetycznego promieniowania, gdyż nasza ziemska atmosfera skutecznie blokuje ten zakres promieniowania elektromagnetycznego. Oba obiekty powyższego układu są zbyt blisko siebie przez co czarna dziura podbiera materię z towarzyszącej jej gorącej, błękitnej gwiazdy zaliczanej do błękitnych nadolbrzymów. Materia przepływa do czarnej dziury za sprawą silnego wiatru gwiazdowego oraz wypełnienia swojej powierzchni Roche’a przez gwiazdę, czyli obszaru jej grawitacyjnej dominacji. Dlatego też w takich ciasnych układach gwiazdy są z reguły dość mocno zdeformowane i przybierają kształt łzy. Oba te obiekty dzieli odległość zaledwie około 0,2 au, czyli 5 razy mniejsza niż średnia odległość pomiędzy Ziemią, a Słońcem. Jeden obieg zajmuje im mniej więcej 2,5 dnia. Materia, którą oddaje błękitny nadolbrzym opada na czarną dziurę i tworzy dysk akrecyjny, czyli dysk materii, orbitującej wokół czarnej dziury zanim na nią spadnie. Materia w takim dysku jest bardzo silnie rozgrzewana na skutek takich procesów jak przyspieszenie grawitacyjne, tarcie czy jonizacja. Dzięki temu emituje duże ilości promieniowania, głównie w zakresie radiowym i rentgenowskim. Dodatkowo, tak jak w przypadku omawianego przez nas obiektu, bardzo często powstają też dżety, czyli strumienie materii wyrzucane z ogromnymi prędkościami sponad biegunów czarnej dziury, prostopadle do dysku akrecyjnego. Takie rentgenowskie układy podwójne nazywa się także mikrokwazarami z racji podobieństwa ich mechanizmu działania do kwazarów, obiektów galaktycznych o wiele większych i bardziej odległych. Czarne dziury w układach wielokrotnych są dużo prostsze do wykrycia niż samotne, bo gdy w pobliżu czarnej dziury nie ma materii, którą mogłaby ona pochłonąć, nie ma też emisji promieniowania. Układ Cygnus X-1 jest oddalony od nas o około 6 000 lat świetlnych, a na niebie znajdziemy go nieopodal gwiazdy Eta Cygni, środkowej z dolnego ramienia Krzyża Północy.

 

 

 

 

Gdy spojrzymy na letnie, nocne niebo z obszarów położonych z dala od świateł miast, naszym oczom ukaże się o wiele więcej szczegółów. Różnicę zauważymy przede wszystkim w ilości gwiazd i w obecności pięknego, świetlistego łuku Drogi Mlecznej. Jest to jedno z sąsiednich ramion naszej galaktyki nazywane Ramieniem Strzelca. Z uwagi na to, że jest bardzo daleko od nas, nie widzimy w nim już pojedynczych gwiazd, a jedynie jasną smugę. Gdy przyjrzymy się mu lepiej, dostrzeżemy, że mniej więcej od Gwiazdozbioru Łabędzia, aż do horyzontu, ramię to jest jakby rozdarte. W rzeczywistości w tym miejscu znajduje się olbrzymi kompleks ciemnych i zimnych obłoków kosmicznego gazu i pyłu, który położony w Drodze Mlecznej pomiędzy Ramieniem Strzelca, a Ramieniem Oriona, w którym się znajdujemy, przesłania nam światło obiektów położonych za nim. Obiekt ten nazywany jest Wielką Szczeliną i ciągnie się od Gwiazdozbioru Łabędzia, poprzez gwiazdozbiory: Liska, Strzałę, Orła, Tarczę, Węża, Wężownika, Strzelca i Skorpiona, aż po obszary nieba niewidoczne z terenów Polski, kończąc w okolicach Gwiazdozbioru Centaura. Możemy zobaczyć też, że łuk Drogi Mlecznej wyraźnie rozszerza się w kierunku linii horyzontu. Rzeczywiście tam nasza galaktyka ma największą szerokość, bo właśnie tuż nad horyzontem w Gwiazdozbiorze Strzelca znajduje się jej centrum. Środkowe obszary Drogi Mlecznej są nawet nazywane zgrubieniem centralnym z uwagi na jej większą szerokość w okolicach galaktycznego jądra.

 

 

 

 

Na początku miesiąca możemy próbować dostrzec też niezbyt jasnego Merkurego, który 4 lipca osiągnie 25º elongacji wschodniej. Oznacza to, że będzie on widoczny tuż po zachodzie Słońca, dość nisko nad zachodnią częścią linii horyzontu. Nie będzie łatwo go odszukać, gdyż niebo będzie wtedy jeszcze dość mocno rozświetlone, a Merkury będzie bladym punkcikiem na jasnym tle łuny zachodzącego Słońca. Merkury jest bardzo trudną do obserwacji planetą z racji tego, że znajduje się najbliżej naszej dziennej gwiazdy w Układzie Słonecznym. Z tego też względu Merkury trzyma się na niebie zawsze blisko Słońca.
Najjaśniejsze obiekty niebieskie zobaczymy nawet w oświetlonej Łodzi, a one także skrywają wiele ciekawostek. Nie powinniśmy więc ograniczać się do patrzenia w górę wyłącznie w sprzyjających warunkach. Jeśli jednak będziemy mieć taką okazję na pewno warto ją wykorzystać, a lato i wakacje są jednym z tych momentów w ciągu roku, gdy takie możliwości są na wyciągnięcie ręki.